Ustawa i jej skutki
Jak wiemy od stycznia 2018 roku,obowiązuje nas nowelizacja Ustawy o ochronie zabytków i opiece nad nimi z 2003 roku
Naturalnie nic optymistycznego dla nas poszukiwaczy z niej nie wynika. Niewiele zmian,za to niestety ta najgorsza, dotyczy zmiany kwalifikacji czynu z wykroczenia na przestępstwo, w przypadku poszukiwań zabytków bez wymaganego pozwolenia właściwego konserwatora zabytków.
„Obecnie prowadzenie poszukiwań ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do nurkowania, bez pozwolenia konserwatora zabytków podlega karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2; podlega również grzywnie (art. 109c ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami).”
Jak można podsumować krótko rok działania tej nowelizacji?
Środowisko konserwatorów i archeologów łudzi się bezpodstawnie ,że jest to najlepszy sposób na walkę z przestępczością popełnianą na zabytkach. Jako argument podają zmniejszenie ilości sprzedaży artefaktów w internecie -głównie na fb oraz wzrostem ilości wydawanych przez konserwatorów pozwoleń na poszukiwania zabytków. Obydwa argumenty są niestety śmieszne. Mniejsza sprzedaż na fb świadczy jedynie o ostrożności osób ,które się tym zajmowały. Zwiększenie ilości wydawanych pozwoleń to rzeczywiście jakaś próba dostosowania się do sytuacji. Jednak wynik 400 pozwoleń do października 2018 r,w stosunku do 100 za ubiegły (2017) rok ,nie rzuca na kolana zważywszy,że ilość poszukiwaczy w naszym kraju szacuje się na 100 tys. i więcej. Trudno to uznać za sukces, a euforia archeośrodowiska jest krótkowzroczna. Nie myślą bowiem o tym,że poszukiwacze jedynie schodzą im z oczu ,ukrywają swoje działania nie zgłaszając istotnych znalezisk,a historia i kultura tylko na tym traci. Czy zatem straszenie kijem jest dobrą formą ochrony dziedzictwa ? Nie sądzę.
Czy zwiększyła się ilość wyroków skazujących za poszukiwania bez zgody konserwatora zabytków ?
Nie wiem. Nie mogę znaleźć żadnych statystyk za miniony rok. Jednak paradoksalnie uważam,że tych wyroków może być nawet mniej w stosunku do ostatnich lat. Dawniej dla świętego spokoju,chcąc uniknąć problemów związanych z długotrwałym procesem,poszukiwacze częściej przyznawali się do popełnienia wykroczenia i niewielkiej kary pieniężnej. Obecnie przy zmianie kwalifikacji czynu opłaca się walczyć do końca. Pamiętajmy,że nie samo posiadanie wykrywacza i nie chodzenie z nim jest zabronione. Zabronione jest według obowiązującego prawa,poszukiwanie zabytków bez pozwolenia konserwatora ale w takim przypadku sąd to musi udowodnić.
Zachęcam do dyskusji.